W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych kiedy zaczynałem budować modele królowała sklejka lotnicza , sosna i lipa. O balsie to nawet wtedy nie słyszałem. Nie mówiąc o takim wynalazku jak balsosklejka. Modele budowane z tak zwanych krajowych materiałów latały i miały swój urok. Trzeba chyba wrócić przy konstruowaniu do starej technologii. Dla oldków będzie z korzyścią ich wiernego odwzorowania.
Prawdę mówiąc, balsa mocno mnie rozpieściła szybkością i łatwością obróbki. Łatwiejsze są też naprawy. Jestem już za leniwy aby szaleć laubzegą i pilnikami włośnicowymi w sklejeczkach.
Problem z nabyciem balsy w sklepach sygnalizują od wielu miesięcy modelarze na PFMRC. Całą balsę połykają śmigła elektrowni wiatrowych (wypełnienie). Co dziesięć lat trzeba je wymieniać. Zewnętrzy laminat jest niedegradowalny. Nikt nie wie jak to utylizować. Taka to psełdo ekologia.
