Przedwojenna Salamandra nr fabr. 41, po wojnie SP-139, rozbita w Goleszowie 21 sierpnia 1948 roku.
Edytowane przez
Paweł:
Za zgodą autora (Salgol) pozwoliłem sobie na przedstawienie tematu - poza dostępnością załącznika - w formie pisanej :Salamandra SP-139
Wśród wielu arcyciekawych materiałów ADW dot. szybowców Salamandra jest również odniesienie do zachowanego (potajemnie przechowanego) przedwojennego egzemplarza tego szybowca nr fabr. 41, który po wojnie otrzymał znaki SP-139 i był użytkowany w szkole szybowcowej na górze Chełm w Goleszowie.
I właśnie tak się złożyło, że jako uczestnik podstawowego szkolenia szybowcowego w Goleszowie (turnus sierpień-wrzesień 1948 roku), byłem (prawie) świadkiem smutnego końca tej Salamandry w dniu zakończenia poprzedniego turnusu, 21 sierpnia 1948 roku, a jej szczątki do tej pory z pietyzmem przechowuję (załączam zdjęcie).
A jak wszedłem w posiadanie tych szczątków ?
Szczegóły wyjaśnia moja poniższa notatka, którą inż. Adam Skarbiński zamieścił w swej książce „Dzieje lotnictwa na Podbeskidziu 1932-2000” (wyd. BBB 2002, str. 215):
Z turnusem lipcowym związane są dzieje poczciwej, przedwojennej Salamandry, która przetrwała czas wojny w Goleszowie. Miała ona znaki rejestracyjne SP - 139. Takie wspomnienie o niej zachował pilot J. Krasicki (autor tego tekstu):
Została udostępniona do lotów uczestnikom turnusu lipcowo - sierpniowego w ostatnim dniu ich pobytu, tj. w dniu 21 sierpnia 1948 roku, przed samym wyjazdem ze szkoły, gdy byli już w swoich cywilnych ubraniach po zdaniu mundurów SP. Nie powiódł się lot Arturowi Woźniakowi z Mińska Mazowieckiego, który około godziny 11.05 rozbił tę Salamandrę na północnym lądowisku, wychodząc z kraksy bez szwanku. Samego wypadku nie widziałem, bo byłem w hangarze i o jego przebiegu nic nie mogę powiedzieć, dopiero poruszenie na starcie sprawiło, że wybiegłem i ujrzałem rozbity szybowiec daleko na lądowisku. Już grupa szykowała się do odjazdu i Woźniak (który tymczasem znalazł się na górze) poprosił, bym pobiegł do szczątków szybowca i przyniósł mu - na pamiątkę - kilka fragmentów Salamandry. Gdy zadyszany wróciłem na górę z paroma kawałkami sklejki i płótna - samochód z byłymi junakami już odjechał i nie zdążyłem wręczyć Woźniakowi tych pamiątek.I w ten sposób pamiątki zostały u mnie (tj. J. Krasicki)
Załącznik:
Resztki Salamandry SP-139.JPG [ 95.19 KiB | Przeglądany 8046 razy ]
Inskrypcja na listewce z Salamandry podaje: „r.1935”, teraz można to uściślić - fachowe źródła, też inż. Skarbiński, podają rok produkcji tego egzemplarza: 1937 (nie 1935; prototyp oblatano w roku 1936).
Błędne są zatem spotykane podpisy pod zdjęciami Salamandry SP-322:
że to zachowany (= przedwojenny) szybowiec ex SP-139.
Salamandra SP-322 była jednym z pierwszych pięciu egzemplarzy (SP-320 do 324) wyprodukowanych PO WOJNIE (w 1947 roku) w warsztatach Instytutu Szybownictwa (stąd na ogonie emblemat IS) wg rysunków sporządzonych w 1946 roku na podstawie pomiarów Salamandry SP-139.
J. Krasicki I / 2014
To tyle co
Salgol napisał w tym poście. Jednak równie ciekawe informacje otrzymałem od niego na PW, które - też za jego zgodą i aprobatą - pozwalam sobie przytoczyć w niezmienionej formie:
Kawałki Salamandry odrywałem na pewno ze skrzydła - m.in. kawałek żebra i kawałek płótna z czarnym fragmentem numeru rej.
Ten kolorowy fragment - to albo z kesonu, albo z kabiny: tak właśnie ta Salamandra była pomalowana (kolor jakby brązowo-pomarańczowy). Płótno oczywiście bezbarwne, czyli cellonowane. O wyposażeniu nic nie mogę powiedzieć, sądzę, że miała trzy przyrządy: prędkościomierz, wysokościomierz i wariometr.
Jeżeli chodzi o wojenne losy tej Salamandry: była ukryta w Godziszowie, bardzo blisko goleszowskiej góry Chełm. Inż. Skarbiński w cytowanej przeze mnie książce pisze (str. 205): "W Godziszowie, początkowo ukrywana u gospodarza Kobieli spod góry szybowiska, a następnie przeniesiona obok, do gospodarza Cieślara przetrwała wojnę Salamandra. Rozłożona na części, była ukryta między snopkami."I jeszcze jeden post Janusza:
Do filmu PIERWSZY START L.Buczkowskiego wiele scen kręcono w 1950 roku w Goleszowie. Na załączonym kadrze z tego filmu jest Salamandra SP-629; to jedna z dwóch nowiutkich Salamander 48 (druga była SP-630), jakie z zakładów w Jeżowie przyjechały do Goleszowa wagonem towarowym i 14 września 1948 roku byłem w grupie, która dostąpiła zaszczytu pomocy w przewożeniu tych szybowców samochodem ciężarowym Szkoły ze stacji kolejowej na górę.
Inż. (obecnie już dr) Andrzej Glass twierdzi (w "Konstrukcje lotnicze Polski Ludowej" WKiŁ 1965, str. 34), że Salamandry 48 i 49 były malowane na pomarańczowo (czyli jak np Muchy 100), ale o ile ja pamiętam, obie te Salamandry były z całą pewnością kremowe.
Załącznik:
Pozdrawiam
SalgolMożna tylko Koledze
Salgol podziękować za te informacje. Naprawdę wielki ukłon w jego stronę!