Zdjęcie;
1. Wysiadam z Jaskółki po lądowaniu - Lisie Kąty,
2. Podchodzę do przyziemienia... Lisie Kąty.
3. Z grupą kolegów przy Jeżyku...Malbork 1951r. ( drugi z prawej to ja junak SP)
4. Foka-5. Po lądowaniu w okolicach Sławy po nieukończonym trójkącie 100 km 1972r.
5-8. Na kursie Szybowcowym w Malborku.
9.Lądowanie po przelocie: Lisie Katy-Fordon- Lisie Kąty...Mucha ter... 1954 r. Powróciłem dzięki nabraniu w chmurze wysokości 3400m
Milo, niektóre fotki powtórzyłeś
Kurs szybowcowy w Malborku był zorganizowany jeszcze przez Ligę Lotniczą. Lotnisko było trawiaste w pobliżu Nogatu. Na lotnisku tym w czasie II W.Ś. Szkolili się Niemcy, pozostawiając po sobie niezniszczone budynki, hangar, wyciągarki Reder i Feifer ( nie wiem czy tak się pisze) oraz sporo szybowców SG-38 kompletnie zakonserwowanych, no i Grunau Baby II. Szkolenie trwało od 1.07. do 22.08. 1951 r. Szefem był ppor. pilot Fulbiszewski, a szkolił naszą grupę inst. Telesfor Szulc; Pierwsze dwa tygodnie to szkolenie teoretyczne i rekrucki wycisk w terenie.
Szkolenie praktyczne odbywało się wyłącznie za wyciągarką od tzw. szurów poprzez skoki...zakręty (45,90,180 st.) coraz wyżej, aż do wysokiego startu, Zaliczyłem 43 loty na SG-38 a następnie na Sałamandrze osiem lotów. Na deser wykonałem dwa loty na Jeżyku Nalot 2 h 7 min. I tak zakończyłem szkolenie otrzymując II stopień. Nie wiem, czy w Malborku szkolono w następnych latach?
Ps.Szkoliłem się m.in. z kolegą Eugeniuszem Pieniążkiem, znanym z brawurowej przygody.
: